piątek, 19 października 2012

JOE VITALE


Właśnie czytam książkę Joe Vitala „Zero ograniczeń”. Przedstawia w niej sposób uzdrawiania doktora Hew Lena z Hawajów. W sumie nie ma znaczenia skąd ten sposób pochodzi, podobną ideę można odnaleźć w „Rozmowach z Bogiem” Walscha i pewnie w wielu innych książkach, religiach czy filozofiach. Ważne jest to, że jesteśmy jednością ze wszystkim, co nas otacza, ze wszystkimi ludźmi i wszystkim, co istnieje i nie istnieje i tylko wzięcie odpowiedzialności za wszystkich i wszystko może uzdrowić nas samych, a poprzez to resztę świata czy drugiego człowieka. Idea znana mi od dość dawna, a jednak po tej lekturze docierać zaczyna do mnie jej głębszy sens. Przestało być to dla mnie czystą teorią, zaczynam czuć, co to oznacza w życiu. Czy uda mi się wprowadzić ją w życie czas pokaże. Na razie próbuję pozbyć się myśli przez powtarzanie w myślach prostej idei „kocham cię” skierowanej do wszystkiego i wszystkich.
Dawno temu, gdy pierwszy raz, po przeczytaniu „Rozmów z Bogiem”, dotarło do mnie zrozumienie, że jestem jednością z innymi, przeżyłam wstrząs, chodziłam po ulicach, przyglądałam się ludziom i myśl, że jestem nie tylko sobą, odrębną jednostką, ale również nimi, była porażająca. Przerażało mnie, że jestem również tym zaplutym pijakiem na ławce na Plantach i tą starą plotkarą mieszkającą po przeciwnej stronie podwórka i każdym innym człowiekiem w tym mieście. A to jeszcze nic, jeszcze przecież zostawali wszyscy ludzie w innych krajach i na drugiej półkuli. A jeszcze psy i koty i na myśl, że również karaluchy i tasiemce, robiło mi się niedobrze. Lepiej znosiłam poczucie jedności ze skałami i kamieniami. Świat nagle zrobił się dla mnie zupełnie nie do ogarnięcia. Chodziłam taka wstrząśnięta dość długo, ale z czasem moja wrażliwość stępiła się, wizja była na tyle trudna do przyjęcia, że w końcu wyparłam tę ideę z pamięci i wróciłam do starych mentalnych nawyków.
Teraz idea wraca, ale już nie jest tak przerażająca. Nasz rozwój przebiega po wznoszącej się spirali, co jakiś czas wracają sprawy i problemy, z którymi kiedyś nie udało nam się uporać i teraz właśnie wraca do mnie wiele takich nierozwiązanych problemów, praca, relacje z najbliższymi, zdrowie. Jak bumerang wracają wciąż te same sprawy, co prawda wciąż na wyższym czy innym etapie, ale wraca wciąż to samo. Jednak jeśli wcześniej umysł zaabsorbował pewne idee, teraz łatwiej je przyjąć za swoje, jestem na innym etapie.
Książka Vitala daje mi nadzieję, daje też proste narzędzie, tak proste, że aż trudno w to uwierzyć, a równocześnie niezmiernie trudne, bo oderwanie się od myślenia jest najtrudniejszym wyzwaniem. Im więcej problemów, tym szybciej myśli gonią w głowie jedna drugą, lecz proste słowa „kocham cię, wybacz, dziękuję” są jak najlepsza mantra, wyciszają umysł i wprowadzają ład w życie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz