Tej jesieni miałam okropne problemy z zębami, które
przeciągały się bardzo długo i jeszcze w lutym musiałam chodzić do dentystki.
Dentystkę wybrałam sobie w mojej gminie, bo nie lubię jeździć daleko w ważnych
dla mnie sprawach, więc lubię mieć lekarza, dentystkę, bank i inne takie pod
ręką, czyli jak najbliżej.
W styczniu zima przybrała srogą twarz, zaczęła się seria
mroźnych dni, w kominku spalałam mnóstwo drewna, a i tak marzłam
niewypowiedzianie. Do dentystki woził mnie były małżonek, mieszkający blisko i
posiadający samochód. Mróz i słabość wywołana bólami zębów nie nastrajały mnie
do samodzielnego jeżdżenia do sąsiedniej miejscowości autobusem, więc
korzystałam skwapliwie z jego pomocy.