piątek, 10 maja 2013

MASKA CZYLI ASCENDENT


Czy zdarzyło się wam kiedyś, że słyszeliście od kogoś opinię o sobie, która w waszym odczuciu niewiele miała z wspólnego z wami? Mnie zdarza się to dość często. Zaczęłam się ostatnio zastanawiać nad tym, czemu tak jest. Wydawało mi się zawsze, że jestem nieśmiała, a ludzie mówią, że jestem odważna. Ja uważam, że jestem skryta i zamknięta, a ludzie, że szczera i otwarta. I tak jeszcze parę innych rzeczy. Czy rzeczywiście jestem inna na pokaz i inna wewnątrz siebie?
Czy to co na pokaz jest integralną częścią mojej osoby? To co myślałam o sobie bardziej pasuje do tej mnie, jaką byłam w młodości, ale teraz coraz częściej łapię się na tym, że to co ludzie o mnie mówią też jest prawdą, choć ujawnia się ona w obecności innych ludzi. Ale sama siebie postrzegam wciąż taką, jaka jestem w środku.

W astrologii ta dwoistość, a właściwie wielorakość, bo takich przeciwieństw zwykle jest więcej, wyraża się w jakościach, znakach i domach, w jakich położone są planety w naszym horoskopie urodzeniowym. Planety oraz tzw. Ascendent, czyli miejsce wschodzącego Słońca oraz Medium Coeli, czyli środek nieba. I tak w moim przypadku ludzie mówią, to co widzą, czyli to na co w moim horoskopie wskazuje Ascendent położony w znaku Lwa. To Lew jest odważny, szczery, otwarty, ale ja nie zawsze czułam, że taka jestem. Dla mnie to jest tylko rola jaką gram przed ludźmi, rodzaj maski. I tym właśnie jest Ascendent, maską, którą pokazujemy ludziom, nie zawsze świadomie. Stąd biorą się często nieporozumienia w określaniu znaków, w jakich ktoś się urodził. Ludzie widzą we mnie Lwa, niezależnie od tego, w jakim znaku naprawdę się urodziłam.

Do niedawna myślałam, że ta moja maska Lwa nie należy do mojej osobowości, że to tylko coś na pokaz, stworzonego przeze mnie, żeby nikt nie odgadł, jaka jestem naprawdę, ale coraz częściej wydaje mi się, że ten Lew też we mnie jest, nawet jeśli to tylko gra, to gram to ja, więc należy to do mnie, do mojego charakteru. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz