Tarot ma swoją długą historię i nie jest moim celem
przypominanie jej tutaj i powielanie tekstów z podręczników Tarota. Bardziej interesują
mnie moje własne doświadczenia z Tarotem i moje osobiste znaczenia kart. W mojej
praktyce z Tarotem opieram się przede wszystkim na intuicji. Wcześniej zajmowałam
się astrologią i numerologią i zależało mi na rozwinięciu moich zdolności
intuicyjnych.
Miałam wrażenie, że mam trudności z odczytywaniem horoskopów i portretów numerologicznych, bo widziałam w nich tylko zlepek informacji z podręcznika lub całościowy obraz wynikający z tych informacji, ale nie miałam poczucia, że używam intuicji. Karty miały pomóc mi rozwinąć ten dar, który każdy z nas w sobie nosi, ale nie każdy potrafi z niego korzystać. Zostałam wychowana w przekonaniu, że wszystko da się racjonalnie wytłumaczyć, a wróżenie to zabobony. Ale moja babcia wróżyła z kart, miały dziwne sny i wierzyła w różne gusła, więc czemu i ja nie miałabym mieć takich zdolności?
Miałam wrażenie, że mam trudności z odczytywaniem horoskopów i portretów numerologicznych, bo widziałam w nich tylko zlepek informacji z podręcznika lub całościowy obraz wynikający z tych informacji, ale nie miałam poczucia, że używam intuicji. Karty miały pomóc mi rozwinąć ten dar, który każdy z nas w sobie nosi, ale nie każdy potrafi z niego korzystać. Zostałam wychowana w przekonaniu, że wszystko da się racjonalnie wytłumaczyć, a wróżenie to zabobony. Ale moja babcia wróżyła z kart, miały dziwne sny i wierzyła w różne gusła, więc czemu i ja nie miałabym mieć takich zdolności?
Początkowo szło mi bardzo opornie. Za radą podręczników
kupiłam podstawową talię Tarota, czyli Tarota Marsylskiego i zaczęłam od
poznawania Dużych Arkanów. Nie szło mi to w ogóle. Karty nic mi nie mówiły, nie
układały się w żadne wzory. Potem byłam w szkole, gdzie dwóch znanych w Polsce
tarocistów i autorów książek na ten temat uczyło nas Tarota. Wiele mi dały te
wykłady, ale niestety w dalszym ciągu nic właściwie w tych kartach nie
widziałam. Zwierzyłam się z tego mojej koleżance z tej szkoły, która wróżyła już
od jakiegoś czasu i ona poddała mi prostą myśl – użyj całej talii, i dużych i
małych Arkanów. A potem pokazywała mi swoją kolekcję kart Tarota, gdzie
okryłam, że żadne z nich, nawet najładniejsze nic do mnie nie mówią. Jakiś czas
potem Ela kupiła do swojej kolekcji talię Golden Tarot i mi ją pokazała. Karty mnie
zachwyciły, ale dalej nie miałam poczucia, żeby one mi cokolwiek mówiły. Ela jednak
widząc mój zachwyt kupiła mi taką samą talię w prezencie. I to był przełom,
okazało się, że te karty do mnie po prostu mówią. Zaczęłam stawiać Tarota innym
i okazało się, że jestem w stanie pomagać, czasem przewidywać przyszłość, a
czasem tylko przy pomocy Tarota udawało rozwiązać się czyjeś problemy. Karty świetnie
pokazują, gdzie tak naprawdę jest problem i w jaki sposób można go rozwiązać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz