piątek, 13 września 2013

DRUGI SEN NA ZAMÓWIENIE

Kiedyś, kilka lat temu zapytałam tzw. wyższą moją część, przewodnika duchowego czy jak mu tam, żeby dał mi odpowiedź we śnie, co właściwie mam robić w życiu, z tym, że miałam na myśli robienie czegoś, co da mi utrzymanie. Sen przyszedł po dwóch dniach. Poznaję takie sny, które są odpowiedzią, po tym, że budzę się koło drugiej, sen  jest niezwykle wyrazisty i bez żadnej specjalnej chęci pamiętam go ze wszystkimi szczegółami rano, i jeszcze bardzo długo potem.
Wtedy, w tym śnie, uciekałam w szpitalu przed operacją czy czymś takim. Byłam przekonana, że chcą mi zrobić krzywdę. To był szpital, naprzeciwko którego mieszkałam w dzieciństwie. Biegłam długim korytarzem, mijałam ludzi ubranych ciemno ( potem skojarzyłam, że wyglądali jak rzeczywistość fizyczna po wyjściu z ciała), a ja biegłam, właściwie leciałam nad nimi, naga, ubrana tylko w lekki przeźroczysty, utkany ze światła peniuar ( to też dopiero potem uznałam, że byłam poza ciałem, dlatego ze światła), zostałam złapana i doprowadzona do sali operacyjnej, i kiedy byłam tam prowadzona jakiś głos mówił do mnie, ktoś tłumaczył mi sens tego wszystkiego, nie pamiętam, co mówił, ale w wyniku tego pogodziłam się z koniecznością wykonania tego zabiegu. Weszłam na tę salę, była okrągła, bardzo wysoka, na środku rosła wysoka, dość wiotka roślina, u góry sala była zwieńczona kopułą ze szkła i pod nią roślina miała liście. Wokół, w ścianach były wnęki, na całej wysokości sali, a w nich łóżka z ludźmi. Każdy człowiek siedział w łóżku oparty plecami na poduszkach i czytał książkę i nie zwracał na nic uwagi. Próbowałam do najbliższych zagadać, ale nie zwracali na mnie uwagi. Głos dalej do mnie mówił i tłumaczył, teraz już pamiętam co, że wiedza, którą zdobywają ci ludzie służy za pokarm tej roślinie, oni są z nią połączeni poprzez jej korzenie i tą drogą wiedza do niej dociera. Było to dla mnie zrozumiałe i całkiem naturalne, że tak jest. Całkiem byłam z tym pogodzona. Ludzie byli połączeni z rośliną w ten sposób, że nogi mieli uwiązane w takim jakby kokonie z włókna podobnego do włókna kokosowego. Usiadłam w łóżku przeznaczonym dla mnie, roślina wyciągnęła w moją stronę korzenie i zaczęła oplatać moje nogi włóknami. W tym momencie się obudziłam. Obudzenie wyglądało mniej więcej tak jak w Matrixie, w każdym razie moje pierwsze skojarzenie było takie, że obudziłam się, bo znalazłam się we własnym ciele. Roślina to był symbol świata fizycznego. I ogólnie miałam wrażenie, że sens tego snu był taki, że żyję po to, żeby zdobywać wiedzę i drugi, że moim zadaniem jest pogodzić się z tym, że jestem częścią większej całości i przyjąć życie na ziemi takim jakie jest, bo takie jest doskonałe.

Dwa tygodnie miałam ciężką depresję. Bo ja wciąż uciekam, jak w tym śnie. I życie tu i teraz doprowadza mnie do płaczu. W każdym razie dalej nie wiem, co ten ktoś, gdzieś tam w moim
wnętrzu, chciał, żebym robiła, żeby się utrzymywać, nie widzę tu na to odpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz